Naprzemienne wzrosty i spadki przy słabnącej dynamice hossy, to wołanie o kapitał, który się jednak nie pojawia. Stoi z boku i czeka aż byk zdechnie. Ten, na tratwie z lipnych deseczek jeszcze płynie na fali, która wygasa. Poniżej rytualne kreski.
Index mWig40 przekręca się w dół. Jest to, póki co, proces powolny, jednak systematyczny. Najpierw korekta, później nieudana próba poprawy szczytu, następnie podchodzenie do niego jak pies do jeża i obecne wycofywanie się. Nie wygląda to tragicznie, jednak proces destrukcji hossy trwa, co pokazuje też wskaźnik koniunktury.
Wig20 też marnieje w oczach. Obecne doszedł do czerwonej linii trendu i przyszła pora na odbicie… albo na zbicie. Wskaźnik koniunktury pokazuje ustabilizowaną hossę, która może się …zdestabilizować.
Poniżej siła względna mWig40/Wig20.
Mimo ostatnich wzrostów, kiepsko to wygląda, właściwie jak markowanie trwającej słabizny.
Na koniec, tym razem jeszcze wykres samego indexu WIG.
Wykres ten oddaje istotę obecnego stanu rzeczy. Jesteśmy na krawędzi z której dobrze by było nie spaść. Index doszedł do linii trendu oraz do dna formacji typu flaga. Zrobił się z tego punkt węzłowy, a w jego centrum rosnąca świeca. Wskazuje to na początek nowego ruchu wzrostowego, jednak jeśli zostanie to wybite w dół, to…kicha.
Podsumowując, hossa nadal trwa. Balansujemy nad przepaścią, jednak jest szansa, że właśnie zaczęliśmy się wspinać.
Wnioski słuszne. Zobaczymy co dalej z tego wyjdzie. Prawdopodobieństwo przedłużenia korekty spadkowej rośnie.
PolubieniePolubienie